Idealny biszkopt, który nie opada
Przepisów na nie jest co nie miara i każdy trochę różni się od siebie. Po tym jak zaliczyłam kilka bardzo konkretnych wpadek i zmarnowałam kilka tuzinów jajek, zawsze wracam do sprawdzonego przepisu mojej babci, który mam zapisany na pożółkłej i już mocno nadwyrężonej kartce.
Wyrasta bez wspomagaczy w postaci proszku do pieczenia itd. W 90% przypadków nie robi mi się na nim też bardzo wyraźna górka, co ułatwia późniejsze okładanie go masą.
Jest to tzw. biszkopt rzucany. Wiem, że upuszczenie blaszki ciasta jest prawdopodobnie ostatnią rzeczą jaką chcielibyście zrobić, ale w przypadku biszkoptów czyni cuda. Zaufajcie mi – raz przełamiecie strach, a potem już zawsze będziecie tak robić.
Przepis na idealny biszkopt, który nie opada
Składniki na idealny biszkopt:
- Pięć jajek
- 130 gramów mąki tortowej
- 50 gramów mąki ziemniaczanej
- 160 gramów cukru
Jak zrobić idealny biszkopt, który nie opada?
Przede wszystkim pamiętajcie żeby podczas pieczenia biszkoptu używać jajek w temperaturze pokojowej. I właśnie od tych jajek zaczynamy, bo one w tym cieście są sprawą kluczową.
Żółtka oddzielamy od białek. Następnie białka ubijamy na sztywno, tak żeby zaczęły tworzyć się na nich „szczyty” i żebyśmy mogli odwrócić miskę do góry nogami bez wyrzucenia masy.
Do białek dodajemy stopniowo cukier, miksujemy na najniższych obrotach. Następnie dodajemy po jednym żółtku, ciągle miksując.
Obie mąki przesiewamy przez sitko. Teraz dodajemy ją stopniowo do masy jajecznej. Możemy ją w dalszym ciągu mieszać mikserem, ale ja wolę wymieszać masę szpatułką napowietrzając ją przy tym dodatkowo dzięki czemu biszkopt wyrośnie jeszcze wyższy.
Ciasto przelewamy do okrągłej foremki o średnicy ok. 23 cm. Jej spód wykładamy papierem do pieczenia.
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 160 stopni przez 30-40 minut – do momentu kiedy wykałaczka wbita w ciasto wyjdzie zupełnie czysta.
Po upieczeniu foremkę z ciastem należy upuścić z wysokości ok. pół metra. Rozrywa to bąbelki powietrza wewnątrz, przez co biszkopt zachowa swoją formę. Czasem dla pewności upuszczam go dwa razy :)
Po „rzucaniu” biszkopt odstawiamy do wystudzenia. Dopiero wtedy wyjmujemy go z formy, przekrajamy na blaty i tworzymy z niego prawdziwe cuda.